Warsztat: "Kochanie Za Bardzo, Trudna Miłość, Samotność"
Szczegóły wydarzenia
„KOCHANIE ZA BARDZO, TRUDNA MIŁOŚĆ I SAMOTNOŚĆ” Warsztat ustawień systemowych metodą Berta Hellingera Kobiety, które kochają za bardzo… Mężczyźni, którzy kochają za bardzo… Bo przecież bolesna, nie dająca spełnienia, poczucia bezpieczeństwa,
Szczegóły wydarzenia
„KOCHANIE ZA BARDZO, TRUDNA MIŁOŚĆ I SAMOTNOŚĆ”
Warsztat ustawień systemowych metodą Berta Hellingera
Kobiety, które kochają za bardzo…
Mężczyźni, którzy kochają za bardzo…
Bo przecież bolesna, nie dająca spełnienia, poczucia bezpieczeństwa, stabilizacji miłość spotyka i kobiety i mężczyzn…
Jaka to jest ta kobieta, która kocha za bardzo? Na potrzeby tekstu będę pisać o kobiecie…
To taka, w której centrum życia, zainteresowań, myślenia, czucia, snów, bezsennych nocy, wszelkiej percepcji, rozmów, poczynań, oddechu, bezdechu, roztrzęsienia, telefonu, komputera, messengera znalazł się jakiś MĘŻCZYZNA…
To kobieta, która różnie może funkcjonować, ale generalnie funkcjonuje źle…
Na przykład…
To kobieta, która myśli, że bez tego mężczyzny jej życie straci sens…
Że to TEN JEDEN JEDYNY na całe życie…
Że może być szczęśliwa tylko z nim…
I chociaż się rozpada, chociaż jej serce krwawi, chociaż czuje fizyczny ból, to zrobi WSZYSTKO, żeby tego mężczyznę przy sobie zatrzymać, żeby zatrzymać, wywalczyć szansę na szczęście, na miłość…
Wierzy w to, że jej szczęście UWARUNKOWANE jest tym, czy on z nią będzie, czy on będzie chciał…
Dla której dobry dzień to taki, kiedy on się odezwie, on ma czas i ochotę się spotkać…
Która w pierwszej kolejności widzi JEGO potrzeby a nie swoje…
Która myśli, co on by chciał, co JEMU sprawiłoby przyjemność…
Która myśli o tym, co on lubi, czego mu brakuje, co mu smakuje, jaką zrobić mu niespodziankę…
Nierzadko to kobieta, która jest zdradzana i się na to zgadza…
To kobieta, która tłumaczy sobie, że oni są dla siebie przeznaczeni i że ON kiedyś to ZROZUMIE, zauważy, że do niego dotrze, a wtedy, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wszystko będzie pięknie, jak na niektórych filmach…
To kobieta, która CZEKA w nieskończoność na CUD…
To kobieta, która sama nie planuje sobie czasu z przyjaciółmi, bo jeśli on się nagle odezwie to chce być na jego zawołanie…
To kobieta UZALEŻNIONA od poczynań, gestów, miny, nastrojów, uczuć innego człowieka…
To kobieta, która stara się do siebie PRZEKONAĆ tego mężczyznę, jakoś go obłaskawić, jakoś zdobyć jego przychylność… jak gniewnego, niedostępnego bóstwa…
To kobieta zdezorientowana, roztrzęsiona, rozdygotana…
To kobieta wycieńczona…
To kobieta, która myśli, że oszaleje..
Która już nie wytrzymuje niepewności, HUŚTAWKI od euforii do depresji…
To kobieta, która ŚMIERTELNIE BOI SIĘ SAMOTNOŚCI…
To kobieta, dla której bycie z kimś jest SENSEM ŻYCIA…
To kobieta, która zaniedbuje swoje sprawy i swoje życie…
Która czeka, rozkminia, zamęcza siebie i innych próbą zaprowadzenia porządku w swojej głowie i sercu…
Dlaczego on powiedział, że mu zależy, że kocha, że jestem taka śliczna, a teraz nie dzwoni?
Dlaczego, skoro mu zależy, to nie jest po prostu ze mną?
Dlaczego pojawia się i znika?
Dlaczego był u INNEJ?
I dlaczego przydarza mi się to po raz kolejny?
Przecież poprzednio powiedziałam sobie, że NIGDY WIĘCEJ!
Tak dobrze wszystko się zapowiadało, a teraz kompletnie nie mam gruntu pod nogami…
To kobieta, która już samą siebie oskarża o bycie wariatką i próbuje tak wytłumaczyć sobie, dlaczego jest źle traktowana…
Która zaczyna myśleć, że na nic więcej nie zasługuje…
Bo nie jest wystarczająco dobra, która czuje się winna i NIEGODNA MIŁOŚCI…
To kobieta, która czasem ma rozdźwięk między sercem a rozumem, kiedy rozum mówi – nic z tego nie będzie, tak nie chcę żyć, jest tylu innych facetów, tamtemu to nawet widać, że na mnie zależy… a mimo wszystko nie jest w stanie się rozstać, tak naprawdę rozstać…
To kobieta, która nawet jak się szarpnie i rozstanie, to nie jest w stanie cieszyć się spokojną relacją, w której jest szanowana, nie potrafi pokochać takiego mężczyzny…
Która myśli… NUDA, tam to była jazda bez trzymanki… tamten mnie KRĘCIŁ…
On się pojawiał znikąd i mnie brał jak chciał, ja nie miałam nawet nic do powiedzenia i podobało mi się to!!! A ten taki… NIJAKI….
To kobieta, która nie wie, jak to jest być KOCHANĄ BEZWARUNKOWO, bo nigdy NIE ZAZNAŁA TEGO UCZUCIA…
Znajomy psychiatra powiedział mi, że jakby miał podać jedną główną przyczynę problemów, z którymi zgłaszają się do niego pacjenci to byłby to… BRAK MIŁOŚCI….
Być może ta kobieta miała niedostępną emocjonalnie mamę albo tatę?
Być może całe dzieciństwo, młodość dawała z siebie wszystko, żeby być widzianą, kochaną, dostrzeżoną, zaopiekowaną, najważniejszą…
BEZ ŻADNYCH POPRAWEK, BEZ korekt…
Ale jej niestety NIE BYŁO DANE czuć się kochaną BEZWARUNKOWO…
Nie było jej dane nasycić się, wypełnić, do woli na karmić MIŁOŚCIĄ mamy i taty…
Może musiała zasługiwać na… akceptację…
Może wymaganiom nigdy nie było końca…
Może rodzice nie byli dostępni czasowo, fizycznie, emocjonalnie…
A może chodzi o coś jeszcze innego, ale coś chodzi…
Zawsze jest powód, dlaczego czujemy się tak nie inaczej…
Zawsze jest powód, dla którego spotykają nas takie a nie inne doświadczenia, zwłaszcza jak się powtarzają…
W MIŁOŚCI NIEPOTRZEBNA JEST PERFEKCJA… idealny wygląd, waga, makijaż, zawsze ogarnięcie, sukces, zawsze mnóstwo siły, zawsze chęć na imprezę, seks, zawsze ugotowane, posprzątane…
Ale w relacji kobiety kochającej za bardzo nie ma zdrowej miłości…
Po ŻADNEJ ze stron…
A czy są mężczyźni, którzy kochają za bardzo?
Oczywiście…
Dlaczego więc mówi się prawie tylko o kobietach?
Bo o nich jest książka 🙂
Bo one mówią o swoich uczuciach i stąd wiadomo, że jest ich tak wiele…
Ale mężczyźni też są… i też wielu…
DLA KOGO?
Serdecznie zapraszam na warsztat KOBIETY i MĘŻCZYZN, którzy kochają za bardzo, którym MIŁOŚĆ sprawia BÓL, dla których jest bardziej trucizną niż spełnieniem najśmielszych marzeń.
Zapraszam KOBIETY i MĘŻCZYZN, którzy doświadczają jakiegokolwiek rodzaju problemów, dylematów czy rozrywających ciągot w relacjach damsko-męskich. Tych, którzy nie mogą zapomnieć o poprzedniej miłości i wejść w nowy związek, tych w trudnych związkach, tych w związkach na włosku, tych w więcej niż jednym związku, kochanki, kochanków i tych bez związków, dla których „Samotność to taka straszna trwoga”. Których ogarnia i przenika.
Zapraszam tych, którzy chcieliby wreszcie stworzyć szczęśliwy związek, znaleźć partnera na dobre i złe, kogoś, kto będzie ich widział naprawdę, kto będzie ich kochał i cenił za to kim naprawdę są. Bez wychodzenia z siebie, bez roztrzęsienia. Po prostu sobą.
DLACZEGO AKURAT METODA USTAWIEŃ SYSTEMOWYCH I CO W NIEJ JEST WYJĄTKOWEGO?
Metoda ustawień systemowych Berta Hellingera to jedyna metoda pracy, która w tak szybki, trafny i skuteczny sposób potrafi pracować z problemami wszelkiego rodzaju. To potężne narzędzie WGLĄDU i ZMIANY dla tych, którzy chcieliby móc spojrzeć na swoje trudności z innego punktu widzenia, na głębszym poziomie, uwzględniającym historię rodziny i siłę relacji między jej członkami.
Największym fenomenem tej metody jest działanie tzw. WIEDZĄCEGO POLA, dzięki któremu zupełnie obcy sobie ludzie wybrani do reprezentowania nas czy członków naszego systemu rodzinnego zaczynają się czuć tak jak osoby, które reprezentują. To, czego nie postrzegamy świadomie, to, co normalnie nam umyka, w ustawieniach szybko wychodzi na jaw.
Ustawienia pokazują nam całą sieć zależności między poszczególnymi członkami rodziny oraz, co najważniejsze dla nas, pokazują nam GDZIE PATRZYMY MY. Pokazują DO KOGO prowadzą nas nasze problemy. Pokazują, czy nie uwikłaliśmy się w nie swoje sprawy. Czy coś jest gdzieś dla nas do dokończenia. Może coś trzeba zrobić najpierw zanim będziemy mogli ruszyć ku temu, na czym nam zależy.
A może po prostu kierujemy się głęboką lojalnością w stosunku do kogoś, komu żyło się pod jakimś względem ciężko i powtarzamy jego los… Wtedy trzeba uszanować los danej osoby, pokłonić się i wycofać się stamtąd do swojego życia.
Nasz problem to zapalona lampka alarmowa – wskazuje na to, że coś, ktoś domaga się uwagi, że ktoś, coś zostało pominięte, niezauważone, niedokończone, nieprzeżyte w pełni.
Kiedy klient zgłasza problem, ustawiający „czytając” język ustawień, czyli przede wszystkim ruchy, doznania cielesne oraz emocje reprezentantów idzie po nitce do kłębka do źródła problemu. Kiedy pojawia się rozwiązanie, wszyscy czują się odciążeni. Nasz problem przestaje być potrzebny i może ustąpić. Służba problemu została wypełniona.
KIEDY UDAJE SIĘ MIŁOŚĆ?
Bert Hellinger mówi, że Miłość między partnerami udaje się wtedy, gdy spotyka się dwoje DOROSŁYCH osób. Co to znaczy dorosłych? Tzn. takich, którzy przyjęli swoich rodziców i WZIĘLI od nich to, co potrzebne im do życia.
Takich, którzy przeżyli też to, czego nie dostali, a ten brak, ten niedostatek może być niezwykle bolesny, jeśli się go w pełni nie przeżyje i utknie się w uczuciach dziecka. Wtedy taka osoba, kiedy znów doświadcza zranienia, odrzucenia, nie potrafi nabrać perspektywy, dystansu i decyzyjności osoby dorosłej. Zachowuje się znów jak małe dziecko, które wpada w wir bólu i nie potrafi się z niego wydostać.
Kiedy miotają nami uczucia małego DZIECKA, dla którego brak Mamy czy Taty oznacza Śmierć, oznacza zagrożenie, wówczas Kobieta nie jest w stanie stanąć do partnerstwa na własnych nogach, jako dojrzała Kobieta. Wtedy stoi jako dziewczynka i szuka Mamy lub Taty. Kogoś, kto zaspokoi jej potrzeby jako DZIEWCZYNKI.
Szuka poczucia bezpieczeństwa, miłości bezwarunkowej, przytulania, gwarancji związku na zawsze. Jednak dziewczynka nie jest w stanie stworzyć związku PARTNERSKIEGO. Oczekiwania dziecka, czyli takie jakie ma ono w stosunku do rodzica, gdy jest małe, to ZA DUŻO dla potencjalnego partnera. Takie oczekiwania są dla partnera za ciężkie, są NIE DO UDŹWIGNIĘCIA i spełnienia.
Jeśli dziewczynka nie przyjęła swojej MAMY i swojej kobiecości od przodkiń z linii żeńskiej, nie jest w stanie udźwignąć roli dorosłej KOBIETY. Kobiety nie przeraża seksualność ani perspektywa posiadania dzieci, gdy jest rzeczywiście dorosła. Kobieta w seksualności sama szuka spełnienia, a nie tylko narzędzia do uwiedzenia lub zatrzymania mężczyzny.
Dorosły, mimo że potrzebuje partnera odmiennej płci, potrafi żyć sam i SAMOTNOŚĆ GO NIE ZABIJA.
Tak samo mężczyzna. Jeśli z jakichś względów nie dorósł, nie wziął męskiej siły i energii, NIE JEST W STANIE stanąć do związku jako MĘŻCZYZNA i wnieść tego, co wnosi DOROSŁY. Taki mężczyzna nie może udźwignąć bycia ani stałym partnerem ani ojcem. Nie jest w stanie unieść odpowiedzialności za rodzinę i stanąć do spraw dorosłego mężczyzny w związku. Dla CHŁOPCA to za wiele. Kobieta ma wobec mężczyzny inne wymagania niż wobec chłopca. I on nie jest w stanie im sprostać. Dlatego często ucieka. Jest niestały. Nie dźwiga długoterminowych zobowiązań.
Aby Mężczyzna mógł stworzyć związek, musi odsunąć się od Mamy, a Kobieta musi odejść od Taty. Córeczki Tatusia ani Synkowie Mamusi nie mają szans. Oni są już związani.
Oprócz tego powodów trudności w stworzeniu szczęśliwego związku może być bardzo wiele.
Ludzie mogą być też związani z innymi osobami ze swojego systemu rodzinnego.
Np. kiedy z lojalności do kogoś w systemie jesteśmy samotni, bo np. nasza prababcia straciła ukochanego na wojnie… i była sama; „ja tak jak Ty kochana prababciu będę sama”.
Albo jeśli ktoś ma poronione lub abortowane rodzeństwo to wtedy przeżywa nieświadomie wielkie poczucie winy w stosunku do tych, którym nie dane było żyć i cieszyć się życiem. Szczęście związane z wejściem w związek wydaje się być niesprawiedliwe, nie fair i dana osoba może nieświadomie sama sabotować swoje szczęście i nie móc zrealizować tego, o czym marzy.
Albo z jednej strony pragniemy mężczyzny ze wszystkich sił, a z drugiej, kiedy się takowy pojawi w naszym życiu, mamy ochotę obciąć mu jaja, walczymy z nim, rywalizujemy, zwalczamy. Dlaczego? Może nasza babcia została zgwałcona a my chcemy ją pomścić, mimo że jest to niemożliwe.
Albo kiedy np. w przeszłości w naszej rodzinie zostało zaaranżowane małżeństwo bez miłości i my jesteśmy uwikłani w los osoby z tej pary. Rozum mówi jedno, a coś w środku sprzeciwia się, abyśmy weszli w związek na 100%.
Związek partnerski udaje się wtedy kiedy w partnerze widzimy PARTNERA, a nie swoją Mamę lub Tatę. Albo swojego poprzedniego partnera. Albo zmarłego brata, siostrę, bliźniaka, Albo jeszcze kogoś innego.
Nie uda się też, kiedy chcemy na partnerce zemścić się za BÓL, odrzucenie, który powstał w więzi z Mamą, ani kiedy chcemy odgrywać w partnerem sytuacje, aby wciąż na nowo przeżywać BÓL, odrzucenie, którego nie udało się w pełni przeżyć przy Tacie.
Zdjęcie pochodzi ze strony: deon.pl
INFORMACJE PRAKTYCZNE
MIEJSCE: Warszawa – Plac Inwalidów 10 na Żoliborzu w Warszawie, sala Jarzębina.
CENA:
580 zł – udział w warsztacie z własnym ustawieniem
Rezerwuje wpłata zadatku (bezzwrotnego) w wysokości 280 zł i przesłanie potwierdzenia wykonania przelewu. Ponieważ zadatek jest zawsze bezzwrotny, proszę o przemyślaną decyzję.
W przypadku odwołania udziału w warsztacie w zarezerwowanym terminie najpóźniej do 48 godzin przed rozpoczęciem warsztatu, istnieje możliwość jednokrotnego przeniesienia zadatku na inny termin w ciągu 3 miesięcy od daty zarezerwowanego terminu. W przypadku odwołania udziału w warsztacie w czasie krótszym niż 48 godzin przed rozpoczęciem warsztatu, zadatek przepada.
280 zł – obserwator uczestniczący
Opcja bez pracy własnej dla osób chcących poznać metodę ustawień w praktyce jako reprezentant. W przypadku obserwatorów poproszę od razu o pełną wpłatę przed datą warsztatu.
Oprócz tego cena zawiera wodę, kawę, herbatę i ciastka
WPŁATY:
KONTO: Terapia Duszy Marta Duszyńska
Numer: 40 2490 0005 0000 4530 8812 8809
Proszę o wpisanie w tytule przelewu: data warsztatu, numer telefonu
ZAPISY I KONTAKT:
W sprawie ZAPISÓW a także w razie jakichkolwiek pytań czy wątpliwości zapraszam do kontaktu telefonicznego lub mailowego.
Marta Duszyńska
Certyfikowana Terapeutka Ustawień Systemowych
Kom. 607 230 783
E-mail: ustawienia@duszynska.com
Centrum Żoliborz Miejsce Szkoleń i Pracy
Pl. Inwalidów 10, WarszawaSale szkoleniowe inspirowane Zielonym ŻoliborzemCentrum Żoliborz Miejsce Szkoleń i Pracy
Time
Wrzesień 4, 2025 9:30 am - 7:00 pm
