Chciałabym podzielić się z Wami ciekawym wglądem z ustawień w temacie porównywania się do innych, czucia się lepszym lub gorszym od kogoś oraz związanymi z tymi uczuciami.

Porównywanie się do tych, co są niżej, co mają czegoś MNIEJ, którzy mają mniejszy dostęp do czegoś, do jakiejś jakości, do jakiejś obfitości wynika czasami z potrzeby poczucia się lepiej, czucia się LEPSZYM i pogardzania tymi, którzy pod jakimś względem mają czegoś mniej lub gorzej sobie radzą.

Jest to też potrzeba postawienia stopy na czyjejś głowie, poczucia się wyżej, bo dopiero gdy ktoś jest niżej, to ja mogę być wyżej i z tego często wypływa ta ocena, pogarda, krytyka kogoś w danej dziedzinie, w danej tylko jakości.

A każdy z nas jest sumą może tysięcy lub milionów jakości i każdy z nas jest dużo więcej niż tylko tym, jak mu idzie w danej jakości.

Każdy z nas może być na innym stopniu dostępu do obfitości biorąc pod uwagę różne jakości, np. możemy być super sprawni fizycznie ale mało inteligentni lub na odwrót.
Możemy być bardzo bogaci, ale mieć problemy zdrowotne lub na odwrót.
Możemy odnosić wielki sukcesy zawodowe, ale nie mieć miłości w życiu. Lub na odwrót.

ZAZDROŚĆ o to, co ktoś ma w danej jakości i posiadania tego samego, posiadania tego samego DOSTĘPU i tej samej obfitości w danej dziedzinie, to po prostu NIEUZNAWANIE tego, gdzie się teraz jest.
To BRAK ZGODY na dany swój poziom zasobów w danej dziedzinie.
Na swoje miejsce w jakiejś dziedzinie.
Ten brak zgody u wielu ludzi skutkuje zazdrością, czasami bardzo silną.

W ustawieniach pokazuje się, że to nie jest kwestia niesprawiedliwości tego, że ktoś ma po prostu mniej tylko włożonej PRACY i ŚWIADOMOŚCI w danej dziedzinie życia. Oczywiście czasami są jakieś mocne blokady w drodze ku WIECEJ, ale te blokady też są tematem do pracy i służą do przeżycia swojej bezsilności, niemocy, braku, frustracji.
To część procesu zmierzania KU WIĘCEJ.
Często jest to praca na wiele wcieleń i jak ktoś mówi:
ja się nie zgadzam na to, co mam, chcę tego, co ty, nie będę nad tym pracować tylko CHCĘ tego, co ty masz, TERAZ, to niesprawiedliwe, że ty masz a ja nie, powinno ci się to zabrać, ja chcę ci to zabrać, aby mieć, to pokazuje jedynie BRAK POKORY, który jest w istocie brakiem świadomości drogi i swojej i tego innego człowieka i NIECHĘCIĄ DO PODEJMOWANIA WYZWAŃ na ścieżce do pełni w danej jakości.

Pokazuje się też, że ŻYCIE NIKOMU NIE ODPUŚCI TEJ DROGI i NIE OTWORZY przed kimś WRÓT OBFITOŚCI tylko dlatego, że ktoś chce i tupie nogą, zazdrości i ma potężne roszczenia.

Jednym z elementów tej drogi jest przeżywanie bólu posiadania mało, tego braku czy niedostatku wyraźniej widocznego również na tle innych, że coś nam jeszcze nie jest dane.
Ale inną częścią tej drogi jest zobaczenie np. tego, jak wiele zrobili w danej dziedzinie inni, że są już dalej, zobaczenie, jak wiele ich to kosztowało, jak była to powolna droga.
Trzeba zobaczyć też ich CENĘ, wyrzeczenia na danej drodze i być ze sobą szczerym, na jakie wyrzeczenia my sami jesteśmy gotowi, a na jakie nie.
Co dla nas tak naprawdę JEST możliwe, a co, przynajmniej na dany czas, NIE…

Jest to to też stanięcie przed swoimi wyzwaniami i to, żeby naprawdę zabrać się do realizacji ZADAŃ, wziąć odpowiedzialność za swoje efekty w danej dziedzinie.

Jednym z czynników, które nas na tej ścieżce ograniczają czy wręcz wytrącają z niej, jest właśnie UTYKANIE W POCZUCIU NIESPRAWIELIWOŚCI i ZAFIKSOWANIE NA TYM, bo to trzyma nas w bierności, w braku postępów w danej dziedzinie.
To patrzenie na to, że ktoś ma więcej i ZAZDROŚĆ POGŁĘBIA NASZE UTKNIĘCIE lub wręcz uniemożliwia podjęcie owocnego wysiłku i wejście na drogę rozwiązania czy też ku więcej.

Czasami czujemy się zamknięci w jakieś przegródce lub szufladce w danej dziedzinie i czujemy, że tam gdzieś nie możemy więcej i chcielibyśmy te szuflady rozwalić i po prostu przedostać się do innego pułapu.
Ale to jest tylko ILUZJA, to poczucie bycia w czymś to tylko iluzja,, bo prawda jest taka, że po prostu jesteśmy na takim a nie innym etapie.
Tak naprawdę żadne przegródki ani szuflady nie istnieją.
To tylko my je tworzymy, żeby czuć się albo lepszymi od innych, kiedy jesteśmy w wyższej przegródce czy szufladzie, to strategia, aby chronić zbyt często deptane poczucie własnej wartości…
Albo żeby utrzymywać się W ROLI OFIARY LOSU, który to trzyma nas dalej w przegródce i nie pozwala iść dalej.
I aby zwolnić się z odpowiedzialności za swoje efekty i za zaniechanie podjęcia wyzwań…

A jedyne co nie pozwala nam iść dalej to własne lenistwo, egoizm i niechęć do podjęcia wysiłku, do prawdziwego wejścia na drogę osobistej pracy nad sobą, na drogę zdobywania mocy krok po kroku…
To niechęć do zobaczenia również tego, że inni też wykonywali swoje kroki i że sami DREPTALI wokół jakiegoś tematu czasem latami.
To niechęć zobaczenia, z czego rezygnują ci inni ludzie, którzy mają i jakiej to wymaga wewnętrznej dyscypliny, że oni naprawdę idą do więcej.

Kiedy chcemy ogromnej zmiany z dnia na dzień, to tak naprawdę chcemy właśnie przeskoczyć między poziomami obfitości w danej jakości.
Chcemy z MAŁO mieć nagle DUŻO, ale tak się na ogół nie wydarza.
To ZDOBYWANIE MOCY KROK PO KROKU JEST BARDZO WAŻNE.
I zgoda na ten PROCES KROK PO KROKU.

Ja moim dzieciom podaję przykład jak grałam kiedyś w ping ponga będąc dzieckiem z moim tatą i jak przegrywałam z nim każdego dnia przez około 2 lata.
Wtedy grało się do 21 punktów, a ja na początku zdobywałam tylko 3, 4 punkty. Potem 5,6 itd.
Potem sukcesem dla mnie, moim zwycięstwem było „wyjście z dychy”. Graliśmy o to, czy wyjdę z dychy.
Później osiągalne było dla mnie zdobycie 14-15 punktów, a kiedy udawało mi się ugrać 17-18 punktów, to już FAKTEM się stało, że zaczynam grać z tatą na zbliżonym poziomie i zaczynam mu zagrażać jeśli chodzi o to, kto wygra.
Z czasem zaczęłam wygrywać, najpierw czasami, później zawsze, a po jakimś czasie on musiał walczyć o wyjście ze mną z dychy.

I całą sztuką jest znaleźć, dostrzec swoje cząstkowe, małe zwycięstwa i CIESZYĆ SIĘ swoim POSTĘPEM, nawet jeżeli zewnętrzny wynik nadal wskazuje przegraną w meczu.
Zwycięstwem jest jeden punkt więcej niż wczoraj lub rok temu.
Jedyne zwycięstwo, które się liczy tak naprawdę w naszym rozwoju, to porównywanie do samego siebie sprzed jakiegoś okresu czasu.

Dzieci chcą wszystko albo nic, chcą potwierdzonej punktami lub dyplomem czy pucharem wygranej, nie potrafią znieść porażki.
Czasami czują, że porażka godzi w ich poczucie własnej wartości i potrzebują wtedy naszego wsparcia.
Tak samo wiele dorosłych na drodze rozwoju ODPADA z tej drogi, rezygnuje, poddaje się, bo nie jest od razu idealnie.
Nie wytrzymuje POWOLNOŚCI, kroków, etapów PROCESU.
Bo po trzech latach terapii nie jest idealnie, bo po jednym lub którymś ustawieniu nie jest idealnie czy nawet po 10 latach pracy nad sobą i 100-u ustawieniach nadal nie jest idealnie pod każdym względem.
I poddają się, bo nie ma tego idealnego samopoczucia, idealnego zdrowia, idealnej relacji z partnerem, idealnej relacje z dzieckiem albo milionów na koncie, a najlepiej wszystkiego co najlepsze w każdej sferze życia.

I to jest właśnie ta iluzja dziecka: wszystko albo nic, czy moja praca przyniosła efekty czy nie.
Zero-jedynkowe podejście.
A nasza Droga to coś naprawdę wielkiego, wielowątkowego, wieloaspektowego…

Prawdziwy postęp dokonuje się wtedy, kiedy dziś traktujemy siebie troszkę lepiej niż wczoraj, kiedy nie zgadzamy się na tyle złego, co wczoraj, kiedy udaje nam się dostrzec próbę manipulacji lub popełnienia na nas nadużycia częściej niż wczoraj, miesiąc, rok temu lub 10 lat temu.
Kiedy naprawdę na tym się skupiamy zamiast ciągle zaglądać do innych.
Kiedy tak naprawdę w obszarze naszego zainteresowania jesteśmy my i tylko my i tylko w sobie szukamy rozwiązań i podejmujemy wyzwania.
Kiedy przestajemy rywalizować w pewnym sensie nawet z samym sobą, kiedy przestajemy się krytykować, kopać, potępiać za to, że znów za mało, tylko ze spokojem, wyrozumiałością, miłością patrzymy na siebie, na swoją drogę i na swoje efekty, na swoje starania i swoje owoce.

Naprawdę każdy ma swoje mocne i słabe strony i każdy naprawdę jest w innym miejscu w różnych dziedzinach. Dzisiaj jednak próbuje się to zakłamać twierdząc, że wszyscy są tacy sami, że wszyscy mają jednakowy potencjał i każdemu się wszystko należy lub to samo się należy. Tak było w komuniźmie.
Ale to nie jest prawda.
To nawet nie pomaga tym mniej zawansowanym na drodze rozwoju, bo hamuje i umacnia ich w roszczeniowości. Nie prowadzi ich ani nie motywuje do prawdziwego rozwoju i postępu.

Życiowo bardzo trudno nam jest nie rywalizować, bo jak często widzi się, że np. ojciec rywalizuje z własnym synem?
Poniżając go, porównując się do niego, depcząc go, wyśmiewając.
On dużo starszy 40 lat na karku chłop do dziecka, chłopca kilku- lub kilkunastoletniego…
Ojciec porównuje się z dzieckiem albo z młodym chłopakiem…
To jest naprawdę chore, gdy się nad tym zastanowić…
Ale za tym stoi jakieś wcześniejsze poniżenie, niskie poczucie własnej wartości, próba kompensacji tego…
To, że nie dostał wsparcia, kiedy porażka była ZBYT TRUDNA, kiedy porażka sprawiła, że przestał kochać, szanować i cenić sam siebie…
Kiedy nikt go nie ZŁAPAŁ, nie przytrzymał, aby nie odpadł…

Albo jak matka niszczy córkę, bo nie może znieść jej młodości, jędrności, szans, czasu, który ona ma przed sobą…

Rolą rodzica jest wspierać dziecko w rozwoju.
To jedno z najważniejszych zadań rodzica: wspierać dziecko w rozwoju.
Nie deptać, nie poniżać, nie dołować, nie wyśmiewać…
Pozwolić mu przeżywać swoje porażki…
Pozwolić mu czuć swoją przegraną…
Swoje PRAWDZIWE MIEJSCE w danej dziedzinie i pomóc mu w tym wystać Z GODNOŚCIĄ…
Zachowując swoje poczucie własnej wartości, a nawet miłość do siebie…
To ideał

Ale też INSPIROWAĆ…
Pokazywać tych, którzy zaszli daleko- ich drogę i ich cenę i ich osiągnięcia…
Pokazywać, że to jest sposób…
Że tak się to robi…
Że tak dochodzi się na szczyt albo w kierunku szczytu…
Że tak idzie się ku więcej…
Nie próbując komuś coś zabrać, wytargać…
Tylko budując samemu swój potencjał i swoją moc…

Że to całe nasze wygrywanie i przegrywanie pomaga nam się tylko odnaleźć na skali różnych jakości…
Zobaczyć, gdzie jesteśmy…
Kiedy kiedyś z kimś przegrywaliśmy, a teraz wygrywamy, to pomaga nam zobaczyć swój postęp i się nim cieszyć…
Jest albo przyjdzie ktoś z czasem kto będzie potrafił jeszcze lepiej…
I wtedy możemy się od niego uczyć…
A możemy też uznać, że na dany czas ważna jest praca w jakimś innym obszarze…
Nad jakąś inną jakością…

Jesteśmy tylko my i nasza Droga…

Marta Duszyńska
Certyfikowana Terapeutka Ustawień Systemowych
📞 607 230 783
📧 ustawienia@duszynska.com

Udostępnij wpis:

Newsletter

Zapisz się na newsletter, aby dostawać najświeższe informacje o nowych terminach warsztatów na kolejne miesiące.

Zapraszam, bądźmy W KONTAKCIE.

Powiązane wpisy

  • Różne

    6 lipca, 2025

    Świadome rodzicielstwo i prawdziwe partnerstwo to są wyzwania, przed którym stoi dopiero nasze pokolenie. Nie znaczy to, że kiedyś nie było kochających się małżeństw czy rodziców kochających dzieci, ale jednak na skalę masową to są nowe wyzwania. Często pojawiają się głosy, że trudno to miały nasze babcie i prababcie, bo ich mężowie zginęli na wojnie, a one nie miały [...]

  • Różne

    6 lipca, 2025

    Pułapka wybrańca często zdarza się w rodzinach, gdzie ktoś nie dał czegoś swojemu dziecku, np. akceptacji, uznania, miłości, bliskości, zachwytu… Gdzie ogólnie dziecko nie czuło się przez matkę czy ojca przyjęte, kochane, ważne, widziane, właściwe… Gdzie rodzic dziecka nie brał na kolana i nie pokazywał światu, że jest dumny ze swojego dziecka, za to później na pierwszy rzut oka [...]

  • Różne

    18 stycznia, 2023

    W systemie rodzinnym ciężkie energie biorą na siebie najsłabsi w systemie- najczęściej dzieci, ale też zwierzęta… Jeżeli więc choruje pies lub jakieś inne zwierzę, to możliwe, że jest ono pochwycone do reprezentowania czegoś, co chce się pokazać z systemu rodzinnego… Jeśli nagle pies nie może chodzić i załatwiać swoich potrzeb fizjologicznych jak zawsze, to czy coś Ci to przypomina? Czy [...]