Czy zdarzało Ci się w dzieciństwie ukrywać swoje prawdziwe uczucia w jakimś celu?
Czy zdarzało Cię się udawać, że było ok, jak nie było?
Aby komuś było coś łatwiej z Tobą lub wobec Ciebie zrobić…
Na przykład, aby mamie było łatwiej zostawić Cię w przedszkolu lub u babci na kilka dni lub tygodni u babci…
Może czułaś od niej nie wypowiedziane: tylko nie płacz, tylko nie płacz, tylko nie zaczynaj…
Być może zdarzało Ci się wchodzić w ten niewypowiedziany UKŁAD, w którym obie strony udawały, że nie było tak źle, jak było…
Że nie bolało tak bardzo, jak bolało…
Być może to udawanie było u Ciebie w domu codziennością…
Być widziałaś lub widziałeś, jak mama trzymała FASON przy chamskim, nieobecnym, pijącym, przemocowym lub zwyczajnie nie okazującym szacunku tacie…
Udawała, że jego „żarty” jej nie bolą, że ją nawet śmieszą…
Podczas gdy wewnętrznie szlochała na kolanach albo miała w głowie obraz, jak wbija w niego siekierę…
Być może więc, kiedy mama zostawiała Cię w przedszkolu, Ty tak naprawdę nigdy lub prawie nigdy nie potrafiłaś się tam dobrze bawić…
Być może była to dla Ciebie męka i wewnętrznie patrzyłaś tylko na drzwi…
Patrząc i czekając, czy mama już wraca po Ciebie czy jeszcze nie…
Być może gdybyś pozwoliła sobie na to cierpienie to łzy lałyby się z Ciebie godzinami…
Dzień po dniu…
I wcale nie przyzwyczaiłabyś się do tego…
Ale wtedy być może mama byłaby na Ciebie zła…
Że stwarzasz problem, że z Tobą jest coś nie tak…
Bo dlaczego Ty się mażesz, podczas gdy inne dzieci posłusznie idą i zostają na oddaniu…
Może więc nie chciałaś czuć się nienormalna…
Może z doświadczenia nauczyłaś się, że ten płacz rozwala Cię na tyle, że nie jesteś w stanie w niczym brać udziału a dodatkowo bardzo męczy…
A może za chwilę Pani była na Ciebie wściekła…
Może oskarżała, że to Ty psujesz zabawę…
Może więc chcąc tego wszystkiego uniknąć…
Może starając się wziąć udział w ten największej MOBILIZACJI, aby mama mogła pójść do pracy…
Skazywałaś swoją prawdę, płaczącą, obolałą siebie na odstawienie na bok…
Ale jaka była prawda?
Czy tylko Ty to źle znosiłaś?
Czy tylko Ty cierpiałaś?
A może „pani” bała się, że Twój płacz wyrezonuje zablokowany płacz pozostałych dzieci…
A może bała się, że i jej stary ból z dzieciństwa się zacznie budzić…
Może Ty współpracowałaś po cichu z mamą, ukrywając swój ból, aby dać jej ROZGRZESZENIE i fałszywą nakładkę, że to, co ona robi, nie skazuje Cię na takie cierpienie, na jakie faktycznie Cię wskazuje?
A może jesteś gotowa już pozwolić dojść do głosu tej autentycznie i głęboko cierpiącej sobie dziś…
I pozwolić sobie płakać…
I wreszcie pokazać, jak to wszystko STRASZNIE BOLAŁO…
Może teraz masz ochotę PRAWDĄ swojego cierpienia ROZSADZIĆ cały ten zakłamany spektakl…
I pokazać mamie i wszystkim pokazać, jak to wielki sprawiło Ci BÓL…
Jakie to było wielkie opuszczenie…
I niech teraz mama patrzy Ci w oczy…
Czy nadal jest w stanie Cię zostawić na wiele godzin?
Czy też jest w stanie iść do pracy?
Czy teraz też to wybiera?
Co się z nią teraz dzieje, kiedy Ty jesteś autentyczna, w kontakcie ze swoimi uczuciami…
I kiedy je na 100% wyrażasz…
A może Tobie jest bliższa inna sytuacja…
Może Ty masz wspomnienie, jak porzuca Cię mężczyzna…
Jak Cię zostawia…
A Ty np. „unosisz się honorem”…
Zachowujesz kamienną twarz i mówisz: OK.
I wychodzisz czym prędzej, zanim rozpadniesz się na kawałki…
Ale jemu pokazałaś, że Cię nie zabolało, że wcale nie był dla Ciebie taki ważny, żeby sobie nie myślał…
Ale gdzie jest Twoja prawda?
Jak on ma podchodzić poważnie do uczuć kobiet, z którymi się wiąże, skoro na koniec dostaje przekaz: i tak miałam Cię w dupie…
Nic się nie stało…
OK…
A co gdybyś jednak odważyła się rozpaść przy nim?
Czy choć teraz możesz to zrobić?
Czy choć teraz w swoim obrazie możesz wyrazić do niego szczerze wszystkie swoje uczucia?
Naprawdę zgodnie ze swoim sercem zareagować na porzucenie…
I co on na to?
Jak on wygląda, kiedy Ty wyrażasz swoje myśli, nadzieje, złamane serce zgodnie z tym, co się z Tobą naprawdę dzieje?
Jak go to zmienia?
Co to zmienia?
Dla niego, jaka to dla niego lekcja, jak to go ukształtuje na przyszłość?
Dość tego OKALECZAJĄCEGO WSPÓŁUDZIAŁU!
Zaciskania zębów, jakby było ok…
Jakby nam nie zależało…
Jakbyśmy nie kochali, nie tęsknili, nie potrzebowali…
Jakby nas nie bolało…
Kiedy ktoś najważniejszy wychodzi…
Zostawia…
Odchodzi…
A my z nie wzruszoną miną…
A w środku rozpacz…
Ale maska nie pozwala tego poczuć…
Zaciśnięte, pulsujące z bólu gardło wyrazić…
Bo popełniamy współudział…
Udajemy, że nie boli…
A druga osoba udaje, że nie sprawia bólu…
Że nic złego nie robi…
I nikt nie ma dostępu do prawdy…
Bo boimy się…
Wyśmiania…
Kompromitacji…
Zawstydzenia…
Tego, że wyjdzie na jaw, że kochamy…
Że nam zależy…
Że chcemy, potrzebujemy, tęsknimy…
I że BEZ się rozpadamy…
Że właśnie rozgrywa się dla nas dramat, tragedia…
Teraz to odwołuję…
Teraz naprawdę pokażę, jak to dla mnie było i teraz będziecie musieli na to zareagować…
Tak! Serce mi pękało, jak mnie zostawialiście w przedszkolu, u babci jak mnie odstawialiście na za długie kolonie…
I gdzieś miałam otrzymywane od Was łapówki – zabawki/słodycze w zamian za odstawienie mnie, pozbycie się mnie na jakiś czas…
Tak, serce mi pękało, jak ktoś inny był dla Was ważniejszy…
Jak gość, koleżanka, kolega od wódki, siostra, obce dziecko było ważniejsze ode mnie…
Tak! serce mi pękło, jak odszedłeś…
Chciałam z Tobą spędzić życie i urodzić nasze dzieci…
Byłeś miłością mojego życia…
Tak, do tej pory nie mogę się pozbierać…
Nadal nie pozwoliłam sobie przeżywać pełni tego bólu…
Ale teraz już to puszczam…
Spuszczam z łańcucha mój ból, moje zatrzymane łzy…
Niech płyną łzy i wydobędzie się szloch, krzyk, lament…
Teraz będziecie musieli NA MNIE PRAWDZIWĄ ZAREAGOWAĆ…
Mamo, tato, były partnerze i kto wie, kto jeszcze…
Rzucam Wam to wyzwanie…
Niech budzi się Wasz ból…
Niech budzą się Wasze serca…
Niech budzi się też Wasze czucie…
Niech teraz pokaże się cała PRAWDA…
A razem z nią ODPOWIEDZIALNOŚĆ…
Bo ona też JEST…
Za siebie, za swoje uczucia, za swoje czyny…
Za to, co innym robimy…
I sobie…
Certyfikowana Terapeutka Ustawień Systemowych
Newsletter
Zapisz się na newsletter, aby dostawać najświeższe informacje o nowych terminach warsztatów na kolejne miesiące.
Zapraszam, bądźmy W KONTAKCIE.
Powiązane wpisy
Różne
Świadome rodzicielstwo i prawdziwe partnerstwo to są wyzwania, przed którym stoi dopiero nasze pokolenie. Nie znaczy to, że kiedyś nie było kochających się małżeństw czy rodziców kochających dzieci, ale jednak na skalę masową to są nowe wyzwania. Często pojawiają się głosy, że trudno to miały nasze babcie i prababcie, bo ich mężowie zginęli na wojnie, a one nie miały [...]
Różne
Pułapka wybrańca często zdarza się w rodzinach, gdzie ktoś nie dał czegoś swojemu dziecku, np. akceptacji, uznania, miłości, bliskości, zachwytu… Gdzie ogólnie dziecko nie czuło się przez matkę czy ojca przyjęte, kochane, ważne, widziane, właściwe… Gdzie rodzic dziecka nie brał na kolana i nie pokazywał światu, że jest dumny ze swojego dziecka, za to później na pierwszy rzut oka [...]
Różne
W systemie rodzinnym ciężkie energie biorą na siebie najsłabsi w systemie- najczęściej dzieci, ale też zwierzęta… Jeżeli więc choruje pies lub jakieś inne zwierzę, to możliwe, że jest ono pochwycone do reprezentowania czegoś, co chce się pokazać z systemu rodzinnego… Jeśli nagle pies nie może chodzić i załatwiać swoich potrzeb fizjologicznych jak zawsze, to czy coś Ci to przypomina? Czy [...]